środa, 25 marca 2015

Akcja Reanimacja- keratynowe prostowanie Moniki

Dziś przychodzę do Was, z opisem efektów zabiegu keratynowego prostowania włosów, który wczoraj wykonywałam na włosach Moniki :) zeszło bite 5 godzin, całe szczęście w super towarzystwie :*


Zacznijmy od początku: Monika ma już 4 zabiegi za sobą, jednak wykonywane w salonie fryzjerskim. Cena takiej przyjemności waha się od 300 do 500zł i oczywiście jest uzależniona od długości i gęstości włosów. Ten zestaw, zamówiony na allegro, kosztował około 70zł. W jego skład wchodzi szampon oczyszczający, szampon nawilżający, balsam, serum i sama keratyna, której na zdjęciu niestety nie ma, bo musiałyśmy rozciąć buteleczkę :p





Na czym polega zabieg?
W skrócie, to po prostu "wprasowanie" keratyny (głównego budulca włosa), w pasma włosów za pomocą wysokiej temperatury. Keratyna je szczelnie otacza, odbudowuje, daje efekt wygładzenia i wyprostowania. Efekt utrzymuje się na włosach, w zależności od przypadku, od 2 do 5 miesięcy.


Włosy Moniki są zniszczone przez jej namiętność do stylizacji :P Dlatego ten zabieg jest idealnym dla niej rozwiązaniem, odbuduje włos i go wyprostuje, dzięki czemu będzie mogła na jakiś czas pożegnać się z prostownicą.


Przed samym zabiegiem wyglądały tak:
kolor mocno przekłamany przez aparat
Zaczęłyśmy od dokładnego oczyszczenia włosów (nie mogą być pokryte pozostałościami po kosmetykach pielęgnacyjnych czy stylizacyjnych) szamponem oczyszczającym dołączonym w zestawie. Umyłyśmy 3 razy
Następnie wysuszyłam je na szczotce i rozpoczęłam aplikację keratyny, zwykłym pędzelkiem do farbowania. 3 cm od nasady aż po same końce. Koniecznie wykonujcie tę czynność w rękawiczkach! Ja próbowałam bez, po czym ręce zaczęły mnie okropnie piec i swędzieć :( 
Kiedy włosy były już całkowicie pokryte produktem, ponownie je wysuszyłam i wyprostowałam pasmo po paśmie (około 4-5 razy każde). To bardzo ważna część zabiegu. W tym momencie włosy były dziwne w dotyku, pokryte filmem jakby nakremowane :D I tutaj producent Nas zaskoczył: po prostowaniu zalecił umycie włosów szamponem nawilżającym (także dołączonym do zestawu). Zazwyczaj na tym etapie zabieg się kończył, a kontakt z wodą był zabroniony nawet do 72h. Cóż, myślę że to specyfika tego konkretnego produktu, więc postąpiłyśmy wedle zaleceń producenta :) 
Włosy zostały umyte i pokryte balsamem keratynowym z zestawu na około 5 minut. Spłukane i ponownie pokryte, tym razem serum anti-frizz, bez spłukiwania
Wysuszone na szczotce i znowu wyprostowane, jednak nie tak natarczywie jak za pierwszym razem ;)))

oto efekt jaki uzyskałyśmy, po 5-godzinnych zmaganiach:
 bez lampy
z lampą

Oprócz tego, że wizualnie włosy wyglądały o niebo lepiej, to w dotyku były mięciutkie jak aksamit, koniec z sianem! :) Jesteśmy bardzo zadowolone :)


A Wy próbowałyście kiedyś keratynowego prostowania w domu? A może macie za sobą taki zabieg z ręki profesjonalisty? :)






Pozdrawiam Was,
A. ;)

5 komentarzy :

  1. Ja wielokrotnie robiłam prostowanie keratynowe i zawsze byłam bardzo zadowolona z efektów. Różnica kolosalna :) Zazdroszczę włosków :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dziękuję, wprawdzie jeszcze długa droga przede mną, ale dzielnie walczę! :)

      Usuń
  2. Dziękuję w imieniu Moniki :) Długo się efekt utrzymywał?

    OdpowiedzUsuń
  3. Nigdy nie stosowałam tego zabiegu ale nieraz mam na niego ochotę, jedynie cena mnie powstrzymuje ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w salonie cena jest kosmiczna, ale w domu wychodzi znaaaacznie taniej;)

      Usuń