Zaczęłam od peelingu kawowego. Fusy z kawy wymieszałam z Barwą ziołową i odrobiną cynamonu. Nie przepadam za peelingiem cukrowym; jest dla mojej skóry za mocny i zawsze ciężko mi się go zmywało. Po takiej mieszance włosy zostały dogłębnie oczyszczone; były szorstkie i zbite.
Od ostatniej wizyty u fryzjera minął miesiąc, pasemka się ociepliły. Pomyślałam, że to czas na gencjanę;) Dla tych, którzy nie wiedzą jakie jest jej działanie, gencjana ochładza kolor. Blondynkom pomaga pozbyć się żółci, brunetkom rudości ;) Może też odrobinę wysuszać, dlatego warto aplikować ją z bogatymi maskami.
Postawiłam dziś na:
Biowax Naturalne Oleje
łyżka oleju Evree Gold Argan
3 krople hydrolizowanej keratyny
kapsułka z witaminą A i E
5 kropli gencjany
wiem sporo :D Ale mieszanki, jak widać nie było wiele:
Używając gencjany koniecznie należy pamiętać o rękawiczkach! Farbuje ona dosłownie wszystko:(
Dołożyłam też odrobinę odżywki Ultra Doux z Garniera, w okolice skalpu. Bałam się przesuszenia.
Całość podgrzałam suszarką i pozostawiłam na około 1,5h :)
Po tym czasie standardowy rytuał: płukanie, odsączanie wody ręcznikiem, olej z pestek śliwki na końce+2 pompki Mythic Oil.
Włosy lekko podeschły, a ja wyciągnęłam je na dużej szczotce.
Stare, dobre sprawdzone produkty;) jak to dobrze,jest mieć w końcu udaną NdW :p Włosy są miękkie, ale zdyscyplinowane, błyszczące i do tego kolor ochłodzony. Gencjana nigdy nie zawodzi, polecam ją każdemu!
Miłego, słonecznego dnia Wam życzę :)
Ala.
Czekamy na nowy wpis <3
OdpowiedzUsuń@barteaa
follow me on insta
hahahaha
<3